Nazwisko Howarda Hawksa, jednego z gigantów Hollywoodu, kojarzy się z wieloma głośnymi filmami. Z powodzeniem zajmował się różnymi gatunkami, ma w dorobku komediową "Małpią kurację", opowieść gangsterską "Człowiek z blizną" i wojenną "Mściwy jastrząb", a także dramat historyczno - kostiumowy "Ziemia faraonów", musical "Mężczyźni wolą blondynki", wreszcie klasyczny western "Rio Bravo". Zrealizowany w 1970 roku film "Rio Lobo", w którym reżyser nawiązuje do swoich wcześniejszych dokonań, okazał się sukcesem komercyjnym. Bogata w wydarzenia akcja, wątek miłosny, dobrze zarysowane postaci zagwarantowały "Rio Lobo" czołowe miejsce w światowych rankingach filmowych. To właściwie mieszanka westernu, melodramatu i dobrego humoru, którą publiczność przyjęła z entuzjazmem. Po raz kolejny znakomitą kreację stworzył tu John Wayne, pamiętny chociażby z głośnego "Rio Bravo". Akcja "Rio Lobo" rozpoczyna się na krótko przed końcem wojny secesyjnej. Pułkownik Cord McNally (John Wayne) dowodzi oddziałem wojsk Unii. Grupa wrogich Konfederatów na czele z kapitanem Pierrem Cordonem przypuszcza atak na pociąg przewożący cenny ładunek. Ich łupem pada transport złota. Udaje się jednak przechytrzyć wroga i odzyskać skarb. Kapitan Cordon i jego sierżant, Tuscarora, zostają pojmani przez pułkownika, który jednak traktuje ich godnie. Kiedy po zakończeniu wojny ich drogi krzyżują się znowu, McNally nagabuje kapitana Cordona, by ten ujawnił nazwiska zdrajców, którzy poinformowali Konfederatów o złocie. Wkrótce pułkownik dowiaduje się, że zdrajcą był Ketcham, który teraz próbuje przejąć całkowitą kontrolę nad Rio Lobo. McNally postanawia zaprowadzić porządek w niewielkim miasteczku w Teksasie opanowanym przez groźnych bandytów.